czwartek, 10 grudnia 2015

Ile kosztuje selfie z Justinem Bieberem?

Chcesz mieć zdjęcie ze swoim idolem? W takim razie musisz słono zapłacić, w tym przypadku prawie 8000 zł.


Wczoraj cały internet huczał bo Justin Bieber ogłosił koncert w Polsce w 2016. Dziś w sieci aż wrze bo światło dzienne ujrzał cennik na koncert, który odbędzie się za niespełna ROK. Przedział cenowy biletów zaczyna się od 195 zł AŻ do 7860 zł. Pakiet za tak kosmiczną cenę zawiera wejście za kulisy oraz do strefy VIP,miejsca najbliżej sceny, pakiet gadżetów, laminowaną plakietkę i selfie z artystą. Cena dla wielu osób jest wygórowana. Dlaczego? Skoro nie jest to podrzędna gwiazdka Polskiej sceny muzycznej, a gwiazda światowej sławy. Problemem jest to, że dla niektórych jest to miesięczna pensja, ale do tej grupy należą nieliczni bo przecież według statystyk średnia krajowa w Polsce wynosi ok. 3740 zł (oczywiście po podliczeniu tego do ceny netto zostaje 2700 zł). Przeciętny 'Kowalski' który zarabia powiedzmy 2500 zł musiałby przez ponad dwa miesiące harować, aby zadowolić swoją córeczkę. Oczywiście musiałby zrezygnować z podstaw egzystencjonalnych czyli mieszkania, wody, prądu, elektryczności. No i oczywiście zagłodzić rodzinę na śmierć. A wszystko po to by jego nastoletnia córka mogła przez kilka minut porozmawiać z idolem oraz mieć z nim selfie (gdzie zazwyczaj takie młode 'Kowalskie' są całe zapłakane i nie są w stanie wydać z siebie słowa). Czy jest to warte takich wyrzeczeń? Oczywiście, że nie. Dla niektórych cena JEDNEGO biletu na koncert to ponad pół roku pracy. Bilet drugiej kategorii, który jest o połowę tańszy różni się tym, że zdjęcia podczas Meet&Greet są wykonywane grupowo, dostajemy mnie gadżetów i nie możemy przechadzać się po backstage'u. Czy naprawdę warto płacić dwa razy tyle za pojedyncze zdjęcie? Przecież równie dobrze można go spotkać na ulicy i poprosić o zdjęcie. Miejsca w cenie 'gorszego' biletu są te same, gdyż biletów tzw. ultimate jest jedynie 20 sztuk. Oczywiście pewne jest to, że najdroższe bilety znikną w kilka minut po wprowadzeniu ich do sprzedaży. Czy naprawdę w Polsce mamy kryzys? Skoro ludzi stać na zapłacenie 7860 zł za zdjęcie z gwiazdą. 
Dla mnie osobiście cena jest bardzo wygórowana i nie kupiłabym tego biletu nawet gdyby było mnie na niego stać. I to nie dlatego, że nie jestem fanką Justina, ale mam jednak trochę olej w głowie i spędzenie kilku godzin na dobrej zabawie nie jest warte takich pieniędzy. 


wtorek, 10 listopada 2015

Teatr przedpremierowo.


Rosyjska satyra zagościła na deskach Śląskiego teatru.



20 października miałam zaszczyt uczestniczyć w próbie teatralnej do spektaklu 'Ożenek' w reżyserii Nikołaja Kolady. Rosyjski reżyser bardzo chętnie zaprosił widzów na próbę i przed jej rozpoczęciem zwrócił się do przybyłych dziękując za przyjście oraz miał nadzieję, że spektakl nam się spodoba. Jak na początku wspomniał sam Nikołaj Kolada była to dopiero wersja robocza tego jak sztuka ma wyglądać więc pewne szczegóły nie spełniały swej roli w pełni. Charakterystyczne dla tego spektaklu są barwne kreacje, orientalna wręcz scenografia, a także prześmiewcza charakteryzacja, która sprawia, że obsada wygląda dość idiotycznie. Sama sztuka wzbudza w człowieku wiele emocji i skłania do swoistych refleksji, które dla każdego z widzów będą indywidualne, spersonalizowane.
Niestety ze względów czasowych mogłam zobaczyć tylko pierwszy akt. Pierwsza połowa próby na której z zafascynowaniem siedziałam w fotelu wywarła na mnie ogromne wrażenie i uchyliła rąbka tajemnicy o tym jak wygląda praca w teatrze. Aktorzy należący do stałego składu Teatru Śląskiego wykazali się prawdziwym profesjonalizmem i pokazali się z najlepszej strony. Próba choć była jedną z pierwszych prób finalnych czyli w pełnej krasie: ze scenografią, światłami, kostiumami itp. przebiegła gładko bez większych problemów. Oprócz pękniętych spodni jednej z głównych postaci nie było żadnych 'awarii'. Oczywiście we wnętrzu pozostał niedosyt w postaci chęci poznania dalszych losów bohaterów. Mam nadzieję, że siedząc na widowni sceny głównej teatru nie wyjdę stamtąd zawiedziona, a wręcz liczę na to, że drugi akt mnie zaskoczy. O tym będę miała okazję przekonać się już wkrótce.




poniedziałek, 19 października 2015

Ulica/podwórko/dom.

Ulica/podwórko/dom

czyli wspaniały performance Małgorzaty Bulandy o życiu Ślązaków. Projekt został zrealizowany w ramach 3 Festiwalu Nowej Scenografii. Ta inscenizacja prostych scen z przeszłości odbyła się  26 września w dzielnicy Bogucice w Katowicach. Motywem przewodnim przedstawienia było śląskie wesele. Aktorzy (wśród nich właśnie ja) byli ubrani w kostiumy z Czarnego Ogrodu - spektaklu Teatru Śląskiego m. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach zrealizowanego jako część serii przedstawień o Górnym Śląsku - 'Śląsk święty Śląsk przeklęty'. Zadanie performerów nie było łatwe gdyż w strugach deszczu musieli odgrywać swoje role oraz prowadzić zgromadzony tłum po ulicach i podwórkach Bogucic. Pomimo iż pogoda nie dopisywała nie zepsuło to naszych humorów oraz nie zniechęciło ludzi do tłumnego przybycia. Wydarzenie to było magiczne. O jego nietuzinkowości świadczy przede wszystkim to, że nie był to spektakl zarezerwowany dla wybranych koneserów sztuki z wyższych sfer, a był dostępny i otwarty dla każdego przechodnia. Pomimo problemów technicznych jakim była nie najlepsza pogoda wszyscy, a w szczególności Małgosia Bulanda byli bardzo zadowoleni i uśmiechy nie schodziły im z twarzy. Po zakończeniu performance'u aktorzy zostali sfotografowani przez uczestników warsztatów fotografii wielkoformatowej, które również były częścią festiwalu. Po zakończeniu Festiwalu Nowej Scenografii zdjęcia aktorów jak i okolic w jakich występowali można było oglądać na wystawie w Muzeum Śląskim.